Oceń ten artykuł
(8 głosów)
To był ciężki rok dla osób ubiegających się o uprawnienia do kierowania jednośladem To był ciężki rok dla osób ubiegających się o uprawnienia do kierowania jednośladem Marcin Łaukajtys www.fififi.pl
niedziela, 19 styczeń 2014 00:04

Nowe prawo jazdy: minął rok

19 stycznia 2013-  dokładnie tego dnia weszły w życie nowe przepisy, regulujące m.in. egzaminy na prawo jazdy. Minął rok. Przerażenie i wątpliwości zostały. Czy nowy egzamin jest do zdania? I czy kursanci go zdają? Co przyniosło nowe? Oto krótkie podsumowanie okiem instruktora.

Długo oczekiwane przepisy, chaos, dezinformacja, strach w oczach kursantów i rozgardiasz w szkołach. Tak było (o ile nie jest do dziś!). Zmiany wzbudzały wiele kontrowersji już przed wejściem ustawy w życie, a jeszcze więcej podczas pierwszych podejść adeptów do egzaminu.
Spore grono przyszłych motocyklistów borykało się ze zdaniem egzaminu na kat. A, A1,A2 i AM. Mam na myśli tu szczególnie osoby, które uczyły się na starych zasadach i nie zdążyły zdać egzaminu przed zimą. I żeby emocje sięgnęły zenitu- luka w przepisach, lub jak to niektórzy nazywają, ignorancja obywateli naszego kraju, pozostawiły przyszłych motocyklistów samych sobie.

Pierwszy sezon z nowymi przepisami za nami
Oczywiście najwięcej zamieszania wprowadziły zmiany dotyczące kategorii motocyklowych. Na rozgrzewkę oczywiście nowe testy, później zupełnie nowe zadania na placu manewrowym, otwarta trasa egzaminacyjna. Pierwsze egzaminy kończyły się z podobnym wynikiem: negatywnym.  Z czasem coś się ruszyło. Statystycznie około 30% kursantów kończyło egzamin z wynikiem pozytywnym przy pierwszym podejściu.  Przypomnę, że w ubiegłych latach statystyki sięgały 70-80 procent.

Co zrobić, by zdać?
Po pierwsze dobra szkoła. Co to znaczy wybrać dobrą szkołę na kategorie motocyklowe?
Nie będziemy skupiać się na cenach kursów, nie od dziś wiadomo, im niższa cena tym kurs uboższy w jakość. Ameryki nie odkryliśmy…lecimy dalej.
Zacznijmy od samego początku. Teoria.  Niestety wiele szkół stara się ominąć zajęcia teoretyczne. Pewnie was to dziwi, ale tak – takie szkoły jeszcze istnieją. Teoria widnieje czasem tylko w dokumentach na kat. B, a co dopiero na motocykle? Jeśli zajęcia teoretyczne w ogóle się odbywają, często prowadzone są tylko od kątem kategorii na samochody osobowe. Czego nauczy się kursant, który posiada już prawo jazdy kat. B,  a chciałby zdobyć wiedzę motocyklową? Odpowiedź prosta – niczego oprócz ziewania i spoglądania na zegarek.
Nie taki był zamiar nowych przepisów. Wiele szkół, które prowadziły wcześniej kursy motocyklowe, nie musiała wiele zmieniać, iść za nowymi technologiami, nowinkami motocyklowymi – dziś jest to niezbędne i tego przyszli kierowcy powinni wymagać. A co powinniśmy wynieść z teorii?

Jaką wiedzę powinien zdobyć kursant na zajęciach teoretycznych?
Po teorii kursant powinien znać podstawy techniki jazdy motocyklem, postawy serwisowania motocykla. W co się ubrać i na co zwrócić uwagę przy zakupie odzieży, kasku. Mieć możliwość zobaczenia odzieży i kasków na żywo,  zobaczyć różnice w jakości. Powinien umieć odpowiedzieć na pytanie: jaki styl jazdy go interesuje i jaki motocykl będzie dla niego odpowiedni na początek. Na co zwrócić uwagę przy zakupie motocykla. Jakie niebezpieczeństwa czyhają na niego na drodze. Jak nie kupić motocykla nadającego się tylko na serwis i czy rzeczywiście jesteśmy gotowi psychicznie i fizycznie, by rozpocząć przygodę na dwóch kółkach. A przede wszystkim wiedzieć powinien: jak wygląda egzamin. 

Czas na praktykę
To jest tylko część najważniejszych zagadnień. Po teorii czas na praktykę. Praktyka powinna przebiegać bardzo merytorycznie i stopniowo. Wiem! Są to rzeczy, których nie powinno się zaznaczać. A jednak… Na przykład w kujawsko-pomorski egzamin zdaje się na Suzuki Gladius 650, jak dla świeżego przyszłego kierowcy jest to wielkie wyzwanie (chociaż nie takie, jak w województwach gdzie zdaje się na „tysiącach”. Mimo wszystko pierwsze zajęcia powinny odbywać się na mniejszym motocyklu. Jestem gorąca orędowniczką tej teorii i będę bronić jej do upadłego. Było kilku takich, którzy z nią walczyli i dobrze się to nie skończyło…O wywrotkę nie jest trudno. A kursant zrażony na początku staje się osobą zblokowaną psychicznie i odbija się to na późniejszych etapach przyswajania wiedzy.  Jeśli osoba nie miała wcześniej kontaktu z motocyklami, instruktor powinien o tym wiedzieć i przedstawić podstawowe manewry opanowania motocykla i jak to w ogóle „ugryźć” żeby nie zrobić sobie krzywdy.

Motocykl powinien być opanowany do tego stopnia, by uczący się, nie bał się zawracania, pochylania motocykla, zatrzymywania przy użyciu przedniego hamulca oraz dodawania gazu. Wszystkie podstawy powinny być opanowane. Do tego zadania potrzeby jest duży plac, by kursant nie musiał się stresować przy pierwszych krokach zapoznawania się z motocyklem. Kolejnym zadaniem do opanowania powinna być „ósemka” czyli jedno z zadań egzaminacyjnych, slalom między dwoma pachołkami na przestrzeni w kształcie prostokąta. Sukces w opanowaniu motocykla jest wtedy, gdy kursant pokona strach przed pochyleniem motocykla przy wolnych manewrach. Szkoła powinna posiadać motocykl dokładnie taki, jak podstawia ośrodek egzaminowania  na egzaminie. 

Często zdarza się, że szkoły oferują kurs na motocykl, który odbywa się na motocyklu wykorzystywanym w szkoleniach według starych zasad. Pytanie o motocykl, powinno być pierwszym jakie zadacie. Jeżeli usłyszycie, że macie uczyć się na 250-tce, omijajcie taką szkołę szerokim łukiem! Nawet jeśli kurs jest tańszy. Po co szargać sobie nerwy, a pieniądze…niezdane egzaminy, dodatkowe lekcje. Chyba dałabym się namówić na zakład. Że finalnie na takim interesie stracicie z nawiązką.

Wyjeżdżamy w miasto
Wcześniej wiele szkół wyjazdy na miasto ograniczało do minimum. Powód był prosty, tak jak sam egzamin i wyznaczona jego trasa. To było banalne zadanie. Każdy przystępujący do egzaminu trasę miał w małym paluszku i musiało wydarzyć się coś na prawdę niespodziewanego, by coś mogło zaskoczyć. Teraz wyznaczona trasa dotyczy tylko kategorii AM, czyli na skutery.  Jeżeli chodzi o motocykle?  Dziś już nie ma trasy egzaminacyjnej i egzamin może odbywać się praktycznie wszędzie. Część zajęć powinna odbyć się na placu, część na mieście oraz za miastem (!). Przy prędkościach powyżej 70 km/h.

To kilka rad i podpowiedzi na co zwracać uwagę. Starałam się przekazać punkty ciężkości, na których opiera się teraz szkolenie i egzamin na kategorie motocyklowe. Na co jeszcze Was uczulić? Wybierając szkołę pamiętajcie, by dowiedzieć się kto będzie was uczył. Dobry fachowiec, powinien sam również jeździć motocyklem, dzięki temu będzie mógł przekazać swoje doświadczenie adeptowi w sposób prosty i zrozumiały.

Nowy egzamin wymaga opanowania przede wszystkim podstaw z techniki jazdy, uczy szybkości w reagowaniu i opanowaniu stresu. Kursant spięty na motocyklu nie jest w stanie wykonać większości zadań egzaminacyjnych. Najwięcej trudności na egzaminie i w szkoleniu sprawił slalom wolny przy prędkości 30 km/h. By wykonać prawidłowo to zadanie trzeba opanować technikę przeciwskrętu przy utrzymaniu najlepiej równej prędkości podczas wykonywania całego zadania. Jeśli to opanujecie, będzie dobrze.

Jedno jest pewne. Czasy spychania kursantów na motocyklu na boczny tor, odeszły do lamusa. Teraz nie da się jednym okiem patrzeć na motocyklistę na placu i parkującego obok kursanta kategorii B. Kurs motocyklowy, by zakończył się powodzeniem i zdaniem egzaminu, musi być przeprowadzony rzetelnie. Jak jest w praktyce? Póki co nowe zasady przerzedziły rynek. Większość szkół w ogóle nie otworzyła kategorii motocyklowych, znacznie mniej jest też chętnych. Oby przynajmniej na drogach było więcej dobrych kierowców jednośladów. Takie było założenie zmian. Czas pokaże.

Kinga Busz

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.