Oceń ten artykuł
(8 głosów)
piątek, 07 marzec 2014 18:53

Zapierała się żaba błota, czyli po co babie motocykl?

Kobiety, o których dziś czytamy w magazynach motocyklowych, wbrew pozorom, nie od zawsze pałały zachwytem do jednośladów. Co zatem skłoniło je do zmiany decyzji?

Kiedy z nimi rozmawiam, niemalże zawsze pada słowo „przypadek”. A co może być tym przypadkiem? Otóż wszystko. Znajomy, który zaproponuje wycieczkę „dla frajdy” i wsiąka się po uszy. Niespodziewany wypad na targi, zlot czy cokolwiek takiego, gdzie motocykle dumnie prezentują się w słońcu, nie mniej dumnie zresztą niż ich właściciele i serducho zabije szybciej na sam widok. Nawet film kiedy piękne oczy z widocznym makijażem puszczą oczko pod kaskiem i w głowie pojawia się myśl „ja też tak chcę”. Albo chociażby widok burzy loków wylewających się spod kasku i jesteśmy „ugotowane”.

O ile logiczne myślenie okazuje się przydatne w wielu sytuacjach, o tyle w pasjach absolutnie się nie sprawdza. Tu bardziej emocje wskażą drogę.

Nikt nikogo nie pyta po co facetom motocykl. Z drugiej strony w oczach niektórych kobiety nadal nie pasują do tego świata. A co one same myślały zanim postanowiły spróbować? Zapytałam dwie z nich…

Joasia Modrzewska – dziś nieodłącznie kojarzona z enduro i rajdami długodystansowymi. Wbrew pozorom kiedyś myślała, że jednoślad nie jest dla kobiety. Tak dla zasady. Bo nie… Miała wręcz dosyć rozmów o motocyklach, choć okazji do ich wysłuchiwania było mnóstwo. Jak widać kropla drąży skałę, a Asia opierała się do momentu, kiedy na gwiazdkę od swojego chłopaka dostała… motocykl. Jak sama mówi, zakochała się w 5 sekund. Reszta potoczyła się błyskawicznie. Prawo jazdy, przejażdżki krótsze i dłuższe, a potem oczywiście rajdy, osiągnięcia i ambitne plany na przyszłość. Kiedy szukałam „moto-dziewczyny” do projektu Spotkań z Pasją, była pierwszą, którą mi polecono.

Kilka dni temu, na imprezie w Lublinie podchodzi do mnie filigranowa blondynka, uśmiechnięta od ucha do ucha. Zastanawiam się z jaką dziedziną ją skojarzyć i obstawiam wizaż, stylizacje, coś mocno kobiecego, a ona mi oświadcza, że jest zakochana po uszy w motocyklach. Pytam zatem skąd taki pomysł na życie, a ona… kiedyś święcie przekonana, że dwa kółka i prędkość to świat facetów, dziś twierdzi, że nie ma co zatrzymywać się na myśleniu o tym, co wypada, a co nie. Przekonana, że marzenia nie dają spokoju dopóki się ich nie zacznie realizować, (zresztą potem tym bardziej) zaczęła szukać inspiracji dla siebie. A ponieważ dla chcącego nic trudnego, to wystarczyło spróbować. Reszta potoczyła się sama. Dziś Olga Olesińska ściga się na torze. Pierwsze marzenie otworzyło drogę do kolejnych. Przed nią wyjazd do Hiszpanii, potem Słowacja i inne tory. W planach są też motopodróże, a niebawem Olga otwiera swojego blog, którego znajdziecie na www.motozakrecona.pl.

Jeśli zatem zdarza ci się myśleć, że z jakiegokolwiek powodu motocykle to nie Twój świat, ale mimo wszystko fajnie się na nie patrzy, to może warto chociażby przymierzyć się do któregoś z nich przy okazji, bo, jak to mówią… nigdy nie mów nigdy.

Z drugiej strony, jeśli twoja znajoma patrzy na ciebie spod oka myśląc, że oszalałaś albo przesadzasz z motocyklowym entuzjazmem, zaproponuj jej przejażdżkę. Kto wie komu wiatr we włosach bardziej w duszy zagra…

A zatem po co babie motocykl? Po nic. Bo w duszy gra. Tylko tyle i aż tyle.

Magdalena Piasecka

Autorka jest pomysłodawczynią i organizatorką "Spotkań z pasją". Cykliczne wydarzenie poświęcone jest pasjom w różnych odsłonach, zwykle tych ekstremalnych. Sama jest pilotem szybowca i pasjonatką salsy. Więcej o inicjatywie można przeczytać na stronie: www.spotkaniazpasja.pl oraz na facebooku.

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.