Oceń ten artykuł
(4 głosów)
Podczas jazd w BMW Dynamic Motors, Żaneta testowała F800R Podczas jazd w BMW Dynamic Motors, Żaneta testowała F800R
niedziela, 19 maj 2013 11:17

Jazdy testowe z BMW

Kilkunastu zawodników w serii, szybkie motocykle, ciekawe winkle…Ale nie byłyśmy na żadnych zawodach.  Tym razem odwiedziłyśmy jazdy testowe motocykli BMW. Emocje wciąż żywe, więc dzielimy się wrażeniami!

Trwa festiwal jazd testowych. Początek sezonu tradycyjnie obfituje w tego typu imprezy. Na początku maja wystartowała wielka objazdowa ciężarówka Harley- Dawidson, która po kolei odwiedza polski salony, przed nami drzwi otwarte KTM-a,  a Speed Ladies pojawiły się na jazdach BMW w toruńskim salonie Dynamic Motors.

 Nie bez powodu i z dozą dużej ciekawości. Według naszej opinii jedna z marek motocyklowych, która na przestrzeni lat bardzo ewaluowała. Miedzy innymi całkiem sporo jest motocykli na których z powodzeniem latać mogą kobiety, bądź po prostu osoby niższe.  Potwierdza to Michał Szczecki z salonu BMW Dynamic Motors w Toruniu. - Rzeczywiście nasze motocykle często są kojarzone z wysokimi i potężnymi sprzętami. Oczywiście jest to generalizowanie. Kobiety bez problemu znajdują w naszym asortymencie coś dla siebie, ale dla fanek większych maszyn też mam dobrą wiadomość, bo wiele naszych modeli posiada możliwość obniżenia zawieszenia. Dzięki temu, osoby nawet o wzroście około metra sześćdziesięciu centymetrów znają coś dla siebie.

Nowy design, lepszy fan

Osobiście jednak najbardziej podoba mi się zmiana designu motocykli z tej stajni. Zawsze BMKi uważałam za motocykle z konkretnym przeznaczeniem, twarde maszyny, właściwie nie do zajeżdżenia (jako ciekawostkę można sprawdzić przebiegi motocykli używanych, robią wrażenie! ), ale niestety, może tu ujawnia się jakaś cecha kobieca, ale ich wygląd nie zawsze mnie przekonywał. Zupełnie inaczej jest w przypadku nowych modeli. I to chyba krok milowy w przypadku BMW. Kolejny aspekt, który zmieniał się w ostatnich latach to poszerzenie segmentów produkcji. BMW to nie tylko cenione GS-y, z którymi przecież marka jest nieodzownie kojarzona, ale także motocykle sportowe, turystyczne, czy nakedy. Jednym słowem jest w czym wybierać.

Na same jazdy testowe dostać się było ciężko. Pewnie ze względu na późno wysłane zgłoszenie, ale przede wszystkim dlatego, że brakowało miejsc, oczywiście ze względu na zainteresowanie imprezą. Tylko pierwszego dnia, salonowe maszyny dosiadło około pięćdziesięciu motocyklistów.  Umawiając się od razu zaznaczyłam, że chciałabym dosięgać nogami do ziemi ;) Z przedstawicielem firmy ustaliliśmy, że w grę wchodzi albo K1300S, albo F800R. Finalnie padło na ten drugi i o nim słów kilka teraz.

F800R

Kiedy zobaczyłam „moje” F800R obok reszty motocykli, czułam się nieco zawiedziona. Ale szybko okazało się, że to chyba naturalne złudzenie optyczne „golasa”.  Gabaryty idealne do miasta, czyli zgodnie z przeznaczeniem nakeda, niskie siedzisko do tego motocykl lekki i dobrze wyważony. Czas na prawdziwe wrażenia przychodzi dopiero w momencie przekręcenia kluczyka. Wbrew pozorom nie jest to mały motocykl, dzięki temu zapewne świetnie trzyma się drogi, wchodzenie w zakręty nawet przy znaczonej prędkości są prawdziwą przyjemności, trzyma się kurczowo asfaltu i nie pozwala kierowcy poczuć jakiegokolwiek dyskomfortu. Jazdy testowe były prowadzone w kilku turach, w każdej kilkanaście motocykli ruszało razem w około godzinną trasę. W tym miejscu pochwała dla organizatorów, bo była ona tak przemyślana, że każdy znalazł coś dla siebie, a każdy model można było sprawdzić w różnych warunkach. Zaczęło się od zadania najprostszego i najbardziej wyładowującego emocje – odcinek autostradowy. Później był czas na drogi miejskie, wiejskie, idealny asfalt i dziurawe odcinki. Były długie, łagodne łuki i zdradliwe kąty proste. Wszyscy dojechali, strat żadnych nie odnotowano. Finalnie cieszyłam się, że wybrałam zupełnie inny typ motocykla. Przypomniałam sobie, jak ważne jest określenie możliwości maszyny, którą chcemy jeździć. Naked to motocykl idealnie spisujący się w warunkach miejskich,F800R to mimo dwóch cylindrów, drapieżne zwierzę i zabawka, która przysporzy nam wiele uśmiechu na twarz. Osobiście uważam, że motocykl idealny do jazdy maksymalnie 150 km/h (oczywiście nie na drogach publicznych ;) i wcale nie ze względu na brak mocy, czy możliwości, a właśnie brak osłony. Króciutka owiewka przednia sprawia, że przy 170 opór powierza staje się męczący. Można walczyć, albo odpuścić.  Proponuję to drugie.



Na zdjęciu ostatni grupa motocyklistów podczas sobotnich testów z BMW 

Testować każdy może!

Podsumowując. Fajne wydarzenie, fajna formuła. Największym plusem dla mnie była jazda w grupie. Dzięki temu można było zaobserwować jak w podobnych warunkach zachowuje się motocykl sąsiada, a na koniec wielka dyskusja. Wszyscy wypytywali, porównywali, wymieniali się wrażeniami.

Roman Wysocki testował modele: 1600 GT i GTL, GSa, jedną z „R”-ek, a nawet skuter . – Z wszystkich motocykli, które miałem okazję dziś wypróbować, najbardziej do gustu przypadł mi GT-k. To przede wszystkim wielki komfort jazdy i szalenie rozwinięta technologicznie konstrukcja, naprawdę genialny motocykl.

Bogusław Kostecki w swoje ręce dostał GSa 1200 i K1300R. – Do mnie zdecydowanie bardziej pasuje ścigacz, rzędówka, cztery cylindry, około osiem tysięcy obrotów…Dlatego zdecydowanie wybrałbym K1300R. Do GSa trzeba się przyzwyczaić, to zupełnie inny styl jazdy. Ale bardzo fajnie, że są tego typu imprezy i można spróbować jazdy czymś innym. Podejrzewam, że wielu motocyklistów przekona się do zupełnie innego motocykla, niż  ich dotychczasowe przyzwyczajenia.

Łukasz Folgowski  testował K1300S i jego opinia jest dość  sprecyzowana. – Zagina czasoprzestrzeń! Przez chwilę poczułem się, jak na rakiecie! Pierwszy raz jechałem na tak mocnym motocyklu, a ten model to 170 KM. Na co dzień jeżdżę na motocyklu turystycznym i raz w życiu chciałem spróbować jazdy na sporcie. Wrażenia są obłędne.

Wszyscy podkreślali też walory trasy. Jak zdradza organizator, zadanie nie było łatwe, bo trzeba było znaleźć odcinek, na którym każdy z testujących będzie miał pole do popisu. -Przede wszystkim chodziło o to, by trasa była uśredniona. Ideałem byłoby przygotowanie specjalnej trasy dla motocykli enduro, czyli serii GS i dla motocykli sportowych, czy turystycznych. Z racji zainteresowania imprezą i różnymi modelami naszych motocykli, musieliśmy znaleźć złoty środek i zaproponować coś, co sprawdzi się w tych wszystkich przypadkach. Myślę, że wyszło ciekawie- mówi Michał Szczecki. 
My, też tak myślimy i czekamy na kolejne ciekawe przedsięwzięcia. 

tekst i foto: Żaneta Lipinska-Patalon

Korzystając z naszej strony, wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies . Zaktualizowaliśmy naszą politykę przetwarzania danych osobowych (RODO). Więcej o samym RODO dowiesz się tutaj.